czwartek, 9 grudnia 2010

no to w końcu zaczęłam.

Tak zaczęłam pisać. Nie mam obiadu, pranie wyprane leży w pralce a aja piszę (dobrze że podłogę chociaż umyłam).
Fatalna pogoda, straszny wiatr a ja piszę. Normalnie aż sama sobie się dziwię.
Co chwilę mam jakieś pomysły na życie , bo na pewno się  zdziwicie ale jestem 41 emerytką . Tak emerytką nie rencistką.
Na początek postaram się wkleić moją pracę.
Chyba jednak muszę coś ugotować

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz